„Darmowa woda” z własnej studni zwykle okazuje się być bardzo droga. Wszystko przez jej niską jakość, a dokładnie wysokie stężenie żelaza, manganu oraz znaczną twardość. Taka woda, jeśli ma zasilać domową instalację, wymaga dość kosztownego uzdatniania. Modelowo robi się to poprzez zastosowanie kilkustopniowej filtracji. W ostatnich latach wielu instalatorów promuje jednak tańsze rozwiązanie, czyli filtry 3w1, które teoretycznie rozwiązują każdy z wymienionych problemów. Brzmi zbyt pięknie? Twoje wątpliwości są słuszne. W tym artykule wyjaśniamy, czy zmiękczacz wody jest w stanie usunąć żelazo.
Od razu wyjaśnijmy, że tak szeroko promowane stacje uzdatniania wody 3w1 z technicznego punktu widzenia są zmiękczaczami. Zastosowane w nich złoże może zatrzymywać cząsteczki żelaza, natomiast nie jest to jego podstawowa funkcja.
Filtr 3w1 zawsze w pierwszej kolejności usuwa twardość, a ewentualnie „przy okazji” żelazo i mangan. Można tutaj zatem sięgnąć po obrazowe porównanie z samochodem typu kombi, który został stworzony do wygodnego podróżowania z rodziną, natomiast rzeczywiście „na upartego” można go traktować jako auto dostawcze.
Najpopularniejsze zmiękczacze wykorzystywane do kompleksowego uzdatniania wody są wyposażone w złoże CR-100. Rzeczywiście, ma ono zdolność do przeprowadzania wymiany jonowej jonów żelaza – i to nawet występujących w stosunkowo wysokim stężeniu (do około 10 mg Fe/l). Stąd jest reklamowane, jako idealny wybór do uzdatniania wody studziennej.
Problem polega na tym, że jony żelaza są zatrzymywane na złożu i muszą zostać usunięte w procesie regeneracji (przede wszystkim płukania). Z różnych powodów może to być nieskuteczne – najczęściej z winy nieprawidłowych czasów poszczególnych etapów regeneracji lub niedostatecznego przepływu wody (zbyt niska wydajność pompy lub/i studni).
W efekcie z czasem złoże jest dosłownie zalepione żelazem, przez co jego zdolność jonowymienna drastycznie spada. Do instalacji przedostaje się woda zawierająca zbyt dużo żelaza, manganu, a także o podwyższonej twardości. Pisząc krótko: filtr nie spełnia swojej funkcji, co prędzej czy później będzie widoczne na armaturze (rudawe zacieki, zabrudzone uszczelki kabiny prysznicowej, osad w czajniku etc.).
Paradoks inwestora, który decyduje się na jednostopniowe uzdatnianie wody studziennej polega na tym, że chcąc w ten sposób zaoszczędzić, de facto funduje sobie wyższe koszty stałe. Dlaczego? Oto kilka powodów:
Jest tylko jeden przypadek, w którym takie rozwiązanie będzie mieć uzasadnienie użytkowe i ekonomiczne. Jeśli masz informację z gminy, że w perspektywie np. roku do Twojej posesji zostanie doprowadzona sieć wodociągowa, to oczywiście inwestowanie w kompleksowy system uzdatniania wody studziennej mija się z celem.
W takiej sytuacji możesz kupić zmiękczacz np. ze złożem CR-100, który przez rok spokojnie poradzi sobie z usuwaniem nadmiaru żelaza, manganu oraz twardości. Po podłączeniu do wodociągu filtr będzie już tylko dbać o zmiękczanie wody, czyli o to, do czego tak naprawdę został stworzony.
Choć cena zmiękczacza 3w1 jest kusząca, to pamiętajmy o jednym: system uzdatniania wody buduje się z myślą o użytkowaniu go przez wiele lat. Jeśli tak samo jest w Twoim przypadku, to radzimy sięgnąć nieco głębiej do kieszeni i podejść do sprawy kompleksowo.
Wybierając system wielostopniowy, z osobnym zmiękczaczem i odżelaziaczem, na przykład ze złożem kwarcowym, zagwarantujesz sobie dobrą jakość wody i brak problemów powodowanych przez żelazo oraz kamień. To przełoży się na trwałość całej instalacji wodnej, a także pozwoli zachować niskie koszty i bezobsługowość procesu uzdatniania.