Zakup centralnego zmiękczacza wody wiąże się z całkiem sporym wydatkiem. Urządzenie dobrej klasy, które zaspokoi potrzeby 4-osobowej rodziny, kosztuje około 1800-2000 złotych. Osoby, które aktualnie nie dysponują taką kwotą, a chcą rozwiązać problem twardej wody w domu, bardzo często rozważają zakup o wiele tańszych filtrów z wkładem zmiękczającym. Czy to rzeczywiście dobry pomysł? Czy takie filtry mogą być w ogóle rozpatrywane w kategorii alternatywy dla centralnego zmiękczacza wody?
Są to filtry narurowe, czyli montowane bezpośrednio na rurze przyłączeniowej. Można je stosować np. za pralką, zmywarką, ale też baterią umywalkową czy zlewozmywakową. Jest to bardzo proste i tanie rozwiązanie, co ma największy wpływ na jego popularność. Tego typu wkłady filtrujące można kupić już za kilkanaście-kilkadziesiąt złotych. Propozycja jest więc kusząca.
Jak to właściwie działa? Wkład zmiękczający jest wypełniony żywicą jonowymienną, czyli taką samą, jaką stosuje się w zmiękczaczach wody. Żywica ma zdolność wymieniania kationów wapnia i magnezu na jony sodu, dzięki czemu woda zostaje pozbawiona minerałów odpowiadających za jej twardość. Oczywiście pojemność złoża, szczególnie w tak małej ilości, jest bardzo ograniczona, co powoduje konieczność częstego wymieniania wkładu (raczej nie poddaje się go regeneracji).
Z czysto fizykochemicznego punktu widzenia wkłady zmiękczające rzeczywiście działają, bo dochodzi do usunięcia związków mineralnych z wody przepływającej przez taki filtr. Musimy sobie natomiast zdawać sprawę z tego, że skuteczność tego rodzaju filtracji jest bardzo niska. Wynika to po prostu z niewielkiej ilości złoża, a tym samym ograniczonej zdolności jonowymiennej.
W przypadku twardej lub bardzo twardej wody nie ma szans, aby filtr narurowy zmiękczył ją do kilku stopni niemieckich. Owszem, woda nie będzie aż tak twarda, jak surowa, natomiast efekt stosowania wkładu zmiękczającego jest co najmniej dyskusyjny i niezauważalny gołym okiem.
Błędem jest liczenie na to, że tani filtr z wkładem zmiękczającym zabezpieczy np. pralkę czy zmywarkę przed skutkami zasilania twardą wodą z wodociągu. Aby było to możliwe musielibyśmy wymieniać wkład praktycznie co 1-2 tygodnie, co z kolei byłoby kompletnie nieuzasadnione ekonomicznie, nie wspominając już o uciążliwości takiego rozwiązania.
To warto wiedzieć
Producenci wkładów zmiękczających często deklarują, że ich żywotność wynosi nawet 3 miesiące. W normalnych warunkach eksploatacyjnych i przy nawet średnio twardej wodzie nie ma szans, aby uzyskać taki wynik.
Kompaktowy centralny zmiękczacz wody, choć zauważalnie droższy od filtra narurowego, jest też zdecydowanie lepszym wyborem. Przede wszystkim gwarantuje on skuteczne usuwanie twardości z wody krążącej po całym domu czy mieszkaniu. Nie ma więc potrzeby stosowania osobnych filtrów w każdym punkcie czerpalnym. W dodatku centralny zmiękczacz posiada znacznie pojemniejsze złoże, dzięki czemu bez problemu radzi sobie z nawet bardzo twardą wodą, chroniąc tym samym wszystkie urządzenia, armaturę czy sanitariaty.
W perspektywie wielu lat zakup centralnego zmiękczacza jest też bardziej opłacalny – wymaga on jedynie podstawowych czynności konserwacyjnych i obsługowych, w tym zakupu soli. Co ważne, złoże jest regenerowane, czyli przy normalnym użytkowaniu nie będzie potrzeby jego wymiany nawet przez 8-10 lat.
Ponadto centralny zmiękczacz wody zapewnia dużo wyższy komfort. Nie musimy się męczyć z częstym wymienianiem wkładów zmiękczających, zastanawiać nad tym, czy aby na pewno wkład nadal działa, polować na promocyjne ceny filtrów etc. Jest to zatem zdecydowanie korzystniejszy zakup, który należy traktować w kategorii inwestycji w bezpieczeństwo i przedłużenie trwałości domowych sprzętów.