Rosnąca popularność centralnych zmiękczaczy wody nie wzięła się z przypadku. Polacy mają coraz większą świadomość tego, jak dużym problemem w dłuższej perspektywie jest korzystanie z twardej lub bardzo twardej wody. Powoduje to wzrost wydatków na detergenty, zwiększa awaryjność pralki czy zmywarki, a także podnosi koszty ogrzewania (w wyniku odkładania się kamienia kotłowego w instalacji). Mimo to nadal można się spotkać z wieloma mitami na temat zmiękczaczy wody, które zasiewają wątpliwości u osób poważnie rozważających zakup takiego urządzenia. Te najczęściej powielane i nieprawdziwe mity wymieniamy oraz obalamy w naszym artykule.
Ma oczywiście taką możliwość, bo na tym właśnie polega zdolność jonowymienna złoża (przeczytaj artykuł o tym, jak działa zmiękczacz wody). To jednak właściciel zmiękczacza decyduje o tym, jak twardą wodę chce mieć w swojej instalacji wodociągowej. Każdy dobry zmiękczacz umożliwia mieszanie wody uzdatnionej z nieuzdatnioną. Służy do tego tzw. mieszacz, czyli po prostu zawór, który przepuszcza wodę nieuzdatnioną do instalacji.
W ten prosty sposób można doprowadzić do sytuacji, w której z kranów zacznie płynąć woda mająca na przykład 5 stopni niemieckich – miękka, ale nie na tyle, aby sprawiała wrażenie „śliskiej” i była całkowicie pozbawiona składników mineralnych.
Ten mit wziął się stąd, że faktycznie zmiękczona woda nie zawiera związków wapnia i magnezu, ponieważ są one wymieniane na jony sodu. Z drugiej jednak strony, jak wspomnieliśmy wcześniej, zawsze istnieje możliwość ręcznego wyregulowania stopnia twardości wody. Poza tym na rynku są dostępne niedrogie filtry do popularnych dzbanków, które nasycają wodę cennymi minerałami, na przykład magnezem. Nie jest to więc żaden problem, a już na pewno nie dla osób, które i tak nie piją wody prosto z kranu.
To warto wiedzieć
Miękka woda jest natomiast bardzo korzystna dla ludzkiej skóry. Pozwala ograniczyć zużycie chemicznych środków myjących oraz kosmetyków pielęgnacyjnych.
Prawdą jest, że użytkowanie tego urządzenia będzie generować koszty, ale nie przesadzajmy też z ich wysokością. W praktyce trzeba tylko regularnie uzupełniać sól tabletkową w zasobniku – w domu, w którym zużycie wody wynosi do 10 metrów sześciennych miesięcznie, w zupełności wystarczy jeden 25-kilogramowy worek miesięcznie (to koszt około 30-35 złotych).
Dodatkowo złoże filtrujące musi być regenerowane i w trakcie tego procesu zużywana jest woda, która następnie trafia do kanalizacji. Mówimy tutaj jednak o zużyciu na poziomie 100 litrów na jeden cykl, przy czym przeciętnie wypadają 3-4 regeneracje miesięcznie. Nie są to zatem duże koszty.
Filtr odwróconej osmozy oczywiście także usuwa twardość z wody, jednak jego eksploatacja jest znacznie droższa w porównaniu z centralnym zmiękczaczem. Poza tym taki filtr montuje się wyłącznie w miejscu poboru wody – najczęściej pod zlewem kuchennym. Wówczas uzdatniania jest tylko woda w tym punkcie, a nie w całym domu. Trudno byłoby sobie natomiast wyobrazić zamontowanie filtrów odwróconej osmozy np. pod prysznicem, wanną czy umywalką w łazience.
Wymienione mity biorą się z niezrozumienia zasady działania centralnego zmiękczacza wody i najczęściej kreują je osoby, które nigdy nie używały takiego urządzenia. Lepiej jest więc zdać się na opinię faktycznych użytkowników oraz fachowców, którzy w przytłaczającej większości polecają zakup zmiękczacza.