Jednym z najczęściej popełnianych błędów przez właścicieli domowych zmiękczaczy wody jest brak regulacji stopnia zmiękczania – czy to poprzez ustawienia głowicy, czy mieszanie wody uzdatnionej z nieuzdatnioną przy pomocy zaworków (w zależności od modelu zmiękczacza). Choć postulat, aby nie zmiękczać wody „do zera” może się wydawać lekkim absurdem – w końcu po to kupiliśmy zmiękczacz – to w rzeczywistości stoją za nim poważne argumenty. Wymieniamy je w naszym poradniku.
Wypada zacząć od wyjaśnienia, że twardość wody określa się według skali. W Polsce stosujemy tzw. stopnie niemieckie, zgodnie z którymi woda mająca od 0 do 4 °dH jest uznawana za bardzo miękką, w naturze występującą wyłącznie pod postacią opadów deszczu.
Taka woda jest całkowicie pozbawiona minerałów. Charakterystyczne dla niej jest też to, że np. myjąc nią ręce ma się wrażenie, jakby woda była śliska.
Każdy dostępny na rynku markowy zmiękczacz wody może zmiękczyć ciecz dostarczaną wodociągiem czy czerpaną z własnego ujęcia praktycznie do zera. Można natomiast to zmienić stosując opisane we wstępie metody manipulowania pracą zmiękczacza – do czego zresztą zachęcamy.
To najważniejszy argument przemawiający za tym, aby jednak nie zmiękczać wody w domu poniżej poziomu 5 stopni niemieckich. Zwłaszcza, jeśli wykorzystujemy tę wodę do celów spożywczych, zastępując nią wodę butelkowaną, używając jej do gotowania zup czy przygotowywania domowych soków etc.
Nieprzypadkowo za optymalną twardość wody spożywczej uznaje się poziom między 50 a 60 mg CaCO3. Taka woda będzie z jednej strony bezpieczna dla instalacji wodociągowej, a z drugiej korzystna dla zdrowia. Z kolei woda zmiękczona praktycznie do zera nie dość, że nie zawiera ani wapnia, ani magnezu, to jeszcze jest dodatkowo nasycana jonami sodu.
Jak działa zmiękczacz wody? Tego dowiesz się z osobnego poradnika na naszym portalu.
Od razu obalmy popularny mit: zmiękczona woda nie ma słonego smaku. Faktem jest natomiast, że zawiera więcej sodu niż np. woda źródlana, dlatego powinni o tym pamiętać wszyscy, którzy mają problemy z układem krwionośnym, nadciśnieniem oraz muszą stosować dietę niskosodową. W przypadku takich osób regularne picie w dużych ilościach wody zmiękczonej „do zera” na pewno nie będzie korzystne.
To paradoks, ponieważ powszechnie uważa się, że to właśnie miękka woda jest dużo bezpieczniejsza dla domowych instalacji. I tak rzeczywiście jest, ale należy tutaj rozróżnić wodę miękką i bardzo miękką. Ta druga niestety może stanowić poważne zagrożenie dla elementów hydraulicznych instalacji wodnej oraz niektórych urządzeń AGD i grzewczych.
Musimy pamiętać o tym, że bardzo miękka woda ma właściwości korozyjne, ponieważ jest pozbawiona tzw. twardości węglanowej. Z tego powodu absolutnie nie wolno jej stosować w instalacji miedzianej, ponieważ to prędzej czy później doprowadzi do poważnej awarii, a nawet może spowodować uwalnianie cząsteczek miedzi do wody.
Instalacja wykonana z rurek PEX jest na to zjawisko odporna, ale nie można tego powiedzieć np. o stalowych (szczególnie nieocynkowanych) elementach instalacji, jak złączki, nyple, nakrętki, mimośrody etc. Dla tej części instalacji bardzo miękka woda jest po prostu szkodliwa.
To samo dotyczy np. bojlera, w którym magazynujemy i podgrzewamy ciepłą wodę użytkową. Bardzo miękka woda szkodzi m.in. anodzie magnezowej oraz może przyspieszać korozję wewnętrzną zbiornika.
Najprościej przy pomocy zwykłego testu akwarystycznego, który można kupić za kilka złotych w każdym sklepie zoologicznym. Mając taki test jesteśmy w stanie określić stopień twardości wody i odpowiednio ustawić parametry zmiękczacza. Optymalnie będzie zastosować takie ustawienia (lub proporcje mieszania wody), aby twardość cieczy wynosiła około 5-6 stopni niemieckich.