Woda dostarczana ludności siecią wodociągową musi być zdatna do picia oraz spełniać ustalone kryteria jakościowe. Tyle teoria. W praktyce te kryteria są tak liberalne, że jakość wody z sieci bardzo często pozostawia wiele do życzenia. Największym problemem pozostaje wysoka twardość wody, która ma niszczący wpływ na sprzęty gospodarstwa domowego czy urządzenia grzewcze. Dlatego rośnie zainteresowanie zmiękczaczami do wody, również, a może przede wszystkim wśród osób korzystających z sieci wodociągowej. Dlaczego warto się na to zdecydować?
Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami ogólna twardość wody przeznaczonej do spożycia musi się mieścić w przedziale od 60 do 500 mg CACO3/l. Odpowiada to przedziałowi między 3 a 28 stopni niemieckich. „Rozrzut” jest więc ogromny, ponieważ normy twardości spełnia zarówno woda bardzo miękka, jak i ta skrajnie twarda.
Oczywiście wysoka twardość wody nie stanowi problemu z punktu widzenia zdrowotności. Można wręcz napisać, że im jest twardsza (a więc zawiera więcej składników mineralnych), tym ma korzystniejszy wpływ na organizm. Z drugiej jednak strony nie możemy zapominać, że najwięcej wody wykorzystujemy na potrzeby bytowe – do mycia się, spłukiwania toalety, prania, mycia naczyń i pomieszczeń czy do podlewania roślin (zwłaszcza w domach jednorodzinnych). W przypadku tych zastosowań znaczna twardość wody stanowi już nie lada problem.
Twardość wody to nic innego, jak stężenie jonów wapnia oraz magnezów. Oba pierwiastki są niezbędnymi składnikami diety człowieka, natomiast mają negatywny wpływ na działanie różnego rodzaju urządzeń domowych.
Wapń i magnez łatwo się krystalizują, szczególnie po podgrzaniu wody. To dlatego zauważamy na armaturze charakterystyczne osady, potocznie nazywane kamieniem. Szpecą one wygląd baterii, umywalki, fug, kabiny prysznicowej, a z czasem powodują nierównomierną pracę dysz w słuchawce prysznicowej.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że twardość wody w Polsce najczęściej określa się w stopniach niemieckich. I tak:
Pisząc krótko: nie najlepiej. Na przeważającym terytorium naszego kraju woda dostarczana do gospodarstw domowych jest albo twarda (między 15 a 21 stopni niemieckich), albo bardzo twarda (powyżej 21 stopni niemieckich). Najgorzej pod tym względem wypada Wielkopolska, część Kujaw, ziemia świętokrzyska, północna Małopolska oraz Lubelszczyzna i część Podkarpacia.
Miękką wodą mogą się cieszyć niemal wyłącznie mieszkańcy regionów górskich (Podhale) oraz Dolnego i Górnego Śląska – tam twardość wody nie przekracza 7 stopni niemieckich, dzięki czemu nie ma potrzeby stosowania dodatkowych urządzeń zmiękczających.
Jeśli nie wiesz, czy z Twojego kranu płynie bardzo twarda, twarda czy miękka woda, to po prostu idź do sklepu zoologicznego i kup akwarystyczny tester twardości wody. To specjalny płyn, który dodaje się do wody kropla po kropli, aż próbka zabarwi się na zielono. Jeśli nastąpi to po dodaniu np. 5 kropli, to woda ma twardość około 5 stopni niemieckich.
Odpowiedź na to pytanie jest prosta: ponieważ twarda woda niszczy wszystkie zasilane nią urządzenia, a także przyspiesza degradację całej instalacji wodociągowej i grzewczej. Woda o znacznym stopniu twardości najmocniej „daje w kość” kotłowi grzewczemu i podgrzewaczowi wody. To ona w głównej mierze odpowiada za przedwczesne zużycie się zmywarki, pralki czy suszarki elektrycznej, a także baterii kuchennej i łazienkowej, słuchawki prysznicowej itd. Z czasem powoduje również wzrost rachunków za ogrzewanie.
Właśnie dlatego zaleca się, aby osoby korzystające z twardej wody wodociągowej zainwestowały w domowy zmiękczacz wody, który rozwiąże ten problem od ręki. Takie urządzenia nie zajmują wcale dużo miejsca, są również dostępne w atrakcyjnej cenie, a ich żywotność szacuje się na wiele lat.
Centralny zmiękczacz zagwarantuje, że woda w całym mieszkaniu czy domu zostanie zmiękczona do takiego poziomu, jaki jest bezpieczny dla urządzeń. Dodatkową korzyścią będzie zmniejszenie zużycia środków myjących i innych detergentów.